Droga Redakcjo,
Jestem od roku zaręczony.
W przyszłym miesiącu mam wziąć
ślub. Matka mej narzeczonej jest nie tylko
atrakcyjna, ale mądra i tak wiele
rozumiejąca. Zabrała się za organizację wesela, poskładała
to wszystko razem i
zaprosiła mnie do siebie bym pomógł jej z listą gości,
która to lista rozrosła
się do niewyobrażalnych rozmiarów. Przyjechałem więc do
niej, siedliśmy do
listy i gdy przycięliśmy ją do około setki... przewróciła
mnie na podłogę i przygniotła mnie do ziemi. Powiedziała,
że za miesiąc będę już żonatym mężczyzną, więc ona
chce teraz się ze mną kochać...
Wstała i poszła do sypialni rzucając przez ramię po
drodze, że jeżeli chciałbym wyjść, to wiem gdzie są
drzwi. Stałem oszołomiony tą całą sytuacją jakieś pięć
minut, ale wiedziałem jak mam postąpić.
Poszedłem wprost do drzwi...
Na ulicy, przy mym
samochodzie, stał jej mąż - mój przyszły teść. Uśmiechał
się.
Powiedział, że nie pozwoliłby skrzywdzić swej córki i
dlatego zdecydował się z żoną na ten test. Uścisnął
mi dłoń i pogratulował mej postawy.
Doradźcie proszę!
Czy powinienem powiedzieć
mej narzeczonej o tym, co zrobili jej rodzice? Czy mam jej
rzec, jaki idiotyczny i poniżający "test"
przygotowali?
Albo powinienem zatrzymać tą całą historię w tajemnicy,
razem z faktem, iż
prawdziwym powodem mego wyjścia z domu było to, że
prezerwatywy zostawiłem
w aucie?
|