A jak kobiety
wykorzystują te wady ?
Wada
1
On naprawdę tego nie widzi.
Często kobiety skarżą się, że choćby zmieniły kolor
włosów na płomienno-rudy, to często pozostaje to
niezauważone przez mężczyzn. Tymczasem ta wada wielu
mężczyzn jest znacznie bardziej naiwna niż się wydaje
kobietom. Jest to nie wada nastawienia, ale wada wzroku. Pewna
część mężczyzn NAPRAWDĘ NIE WIDZI wyników kobiecych
starań. No cóż, mężczyźni to gatunek dotknięty
półślepotą wrodzoną. Ilu z nich tak naprawdę wie, jaki
kolor oczu ma jego ukochana żona, narzeczona, dziewczyna,
sympatia. Czy któraś z kobiet miałaby wątpliwości w tak
oczywistej sprawie? Otóż to co jest ważnym szczegółem dla
kobiet, dla mężczyzn pozostaje zupełnie nieistotne. Tak
naprawdę rzadko który pan nie zauważy, że np.: na stół
drugi raz w tym tygodniu, wjeżdża jego ulubiona golonka. Trzeba
oddać sprawiedliwość. Nie jest to wyłącznie męska cecha i
nie tylko mężczyźni ją posiadają. Są również panowie
uważni, spostrzegawczy i jeszcze - choć to rzadkość -
umiejący jasno dać wyraz swojemu zadowoleniu z wyglądu
zewnętrznego partnerki czy jej dbałości o wystrój domu.
Kobiety! Jeżeli wasz mężczyzna jest taki, to doceńcie to, bo
dostajecie od niego coś, czego kobietom zwykle brakuje. A czasem
odpowiedzcie mu tym samym. Nie ma zwyczaju komplementowania
mężczyzn, tak jakby im było wszystko jedno, czy się podobają
czy nie. A przecież nie jest.
Wada 2
Stara się, ale mu nie wychodzi.
Ale jak wszystko i ten problem ma dwa oblicza.
Jedno to np. mężczyzna, który zabrał się na prośbę żony
za zmywanie. Mało tego że coś udało mu się stłuc, to
jeszcze tak nachlapał, że trzeba wycierać całą kuchnię. Na
niezbyt pochlebny ton żony, tłumaczy się, że nie potrafi, że
mu nie wyszło. Czasem jest to niestety wyrafinowane oszustwo,
choć nie do końca świadome. Ta nieporadność i nieudolność
to poza, która panom się opłaca. Zamiast powiedzieć, że mu
się nie chce czegoś zrobić - co zresztą nie wypada -
skuteczniejsze jest zrobienie, ale tak, żeby na drugi raz żonie
odechciało się prosić.
Kobiety! Nie jesteście baz winy! Może właśnie dla niektórych
z was, jest to okazja, aby odczuć słodki smak przewagi - dom i
dzieci to jedyna dziedzina w której czujecie się lepsze i
chciałybyście zachować tę wyższość, nawet gdyby miało to
was kosztować więcej wysiłku. Ale jeśli tak jest, to tracicie
w ten sposób uprawnienia do narzekania i pretensji. Nie można
mieć dwóch rzeczy naraz: pełnowartościowej pomocy swojej
drugiej połowy i poczucia, że on nie nadaje się do żadnych
obowiązków domowych. Albo - albo.
Wada 3
Obiecanki - cacanki.
Mężczyźni znacznie częściej niż kobiety w przypływie
szlachetności albo ciepłych uczuć zadeklarują coś,
zaproponują, obiecają, a potem cała ta obietnica rozpływa
się gdzieś nie zostawiając w męskich głowach nawet śladu.
Kobieta czuje się zlekceważona, wystawiona do wiatru, a on nie
ma nawet cienia wyrzutów sumienia, bo nic nie pamięta!
Dotyczy to zarówno drobnych spraw bieżących jak i planów na
całe życie. Jedne i drugie budzą taką samą rozpacz i
rozgoryczenie.
Kobiety! Musicie się nauczyć przepuszczać różne męskie
deklaracje przez sito pozbawionej złudzeń realności. Wiadomo
że, ani to nie jest takie łatwe, ani takie przyjemne.
Chciałybyście czasem móc wierzyć w spełnienie zadeklarowanej
obietnicy.
Panowie! Mniej szafowania obietnicami! Bardziej liczą się czyny
niż słowa!
Wada 4
Facet twardy jak skała.
Wydawałoby się, że kobiety śnią o prawdziwych mężczyznach.
Silnych, niewzruszonych, odważnych, takich co to nie boją się
ani złego wroga, ani strasznego zwierza, ani zepsutego kranu. No
cóż, kiedy początkowe zakochanie niepostrzeżenie zmienia się
w uciążliwą codzienność, ogromną katorgą jest żyć z
człowiekiem - niewzruszoną skałą, lodowym głazem ... - wiele
z was się już o tym przekonało na własnej skórze. Każda
kobieta potrzebuje słyszeć od czasu do czasu od swego partnera
kilka ciepłych słów uznania, komplementów i choćby raz na
jakiś czas zapewnienia, że Ją kocha.
Niestety rzadko przychodzi do głowy mężczyznom, że czasem
trudne sytuacje małżeńskie da się załagodzić jednym czułym
zdaniem czy gestem. A poza tym tłumienie uczuć jest szkodliwe
dla waszego organizmu.
Panowie! - odrobina uczucia może uzdrowić wasze związki, jak
również wasze ciała.
Wada 5
Sama, choć we dwoje.
"Radość dzielona podwójną radością, boleść dzielona
połową boleści". Czemu tak trudno zrozumieć tą prostą
prawdę? Mężczyzn od małego uczono, że mają być twardzi,
nie rozczulać się nad sobą i nie przyznawać, że są jakieś
trudności. Weszło im to w krew tak mocno, że przestali
zauważać, kiedy kobieta potrzebuje się z kimś podzielić
swoim zmartwieniem. Po prostu nie dostrzegają takiej potrzeby
ani u siebie, ani u innych. Niestety rzadkością ze strony
mężczyzn, jest przytulenie swojej drugiej połowy, pozwolenie
jej na ponarzekanie czy pochlipanie w swój mankiet. A gdyby
jeszcze dodał otuchy, to chyba każda kobieta poczułaby się
znacznie lepiej. Myślę, że takie wymagania nie są zbyt
wygórowane a nawet realistyczne, Panowie, czyż nie?!
Wada 6
Zupełnie jak Miś Puchatek.
Przez lata przykazywano mężczyznom, że ma być niewzruszony
jak skała - ani pieszczoch, ani wygodnicki, ani ulegający
smutkom czy wzruszeniom. Różnie to bywa gdy sytuacja jest
naprawdę poważna, ale na co dzień nie trudno utrzymać tę
maskę twardego faceta.
Kobietom zaś wpajano przez pokolenia, że głównym źródłem
jej szczęścia ma być zadowalanie mężczyzny. I większość z
nich lubi podchlebiać swoim panom, ale ... to takie miłe, kiedy
mężczyzna upominając się o coś, umie docenić a także
pochwalić efekty starań drugiej połowy. Ona czuje się
doceniona, on - otoczony troską.
Póki co, kobietom pozostaje podszkolić się w sztuce
obserwacji. Gest, wyraz twarzy, błysk w oku bywają o wiele
bardziej wymowne od słów. I bliższe prawdy.
Wada 7
Jak on ładnie pomaga żonie.
Wielu
mężczyzn, zapytanych o poglądy, w większości
odpowiedzieliby, że w małżeństwie cenią partnerstwo i
równouprawnienie. Gorzej z praktyką. Ilu znacie ojców, którzy
- mając małe dzieci - po pracy mogą bez kłopotu wyjść, bo
przecież w domu zostaje żona? A ile matek sobie na to pozwoli?
I jak często?
Prawie nie widać mężczyzn w poczekalni u pediatry, stanowią
znakomitą mniejszość na wywiadówkach w szkole, itd. A jeśli
już wybiorą się w któreś z tych miejsc albo zostaną z
dziećmi w domu, to takie zdarzenie odbywa się zwykle w
atmosferze wyjątkowego poświęcenia niemal ofiary. Mało jest
mężczyzn, którzy w prosty naturalny sposób biorą na siebie
poważną część domowych i rodzicielskich obowiązków -
większość, kiedy w nich uczestniczy, ma poczucie, że
odciąża żonę czy też jej pomaga - a przecież są to SPRAWY
WSPÓLNE i ODPOWIEDZIALNOŚĆ OBYDWOJGA.
PODSUMOWANIE
Co kobiety
z tego mają?
Po
pierwsze
- wykorzystują tę sytuację jako tło. Czyż ich własna
nieskazitelność mogłaby bez tego błyszczeć jak klejnot?
Wiele kobiet jak powietrza potrzebuje poczucia, że ma w domu
potwora, by same mogły czuć się niewinną ofiarą. Nie brzmi
to może zbyt przyjemnie, ale łatwo mogą sprawdzić, czy
należą do tego gatunku kobiet. Ile ciśnie się Wam odpowiedzi
na pytanie o jego wady, a ile o zalety? Czy w ogóle coś
pozytywnego przychodzi Wam do głowy?
Po drugie
- nieszczęsny mąż (partner, kochanek, przyjaciel) jest bardzo
dogodnym obiektem do zwalania na niego win za wszystko złe, co
dzieje się w Waszym związku. Jeżeli ma się "kozła
ofiarnego", nie ma potrzeby zastanawiać się, co Ja robię
nie tak. Banalny przykład: jeśli nie kwapi się do zmywania, to
może przyczyna tkwi w tym, że ilekroć coś zrobi zawsze efekt
zostanie dokładnie sprawdzony, a wykonawca skrytykowany. Może -
jeśli i tak ma słyszeć uszczypliwe uwagi - woli obrywać za
nieróbstwo? Kobiety oczekują od mężczyzn coraz więcej i
bardzo rzadko bywają zadowolone, a to czego się domagają,
zwykle nie jest wyraźnie określone ani jasno komunikowane. Same
więc współtworzą atmosferę dezorientacji, frustracji i
poczucia winy.
Po trzecie
- po co mężczyźni mają próbować współdziałać w sprawach
domowych, skoro całe pole jest zajęte? Nie wyobrażam sobie
męża, który wyrywałby żonie odkurzacz z zamiarem sprzątania
albo odpędzałby ją od obierania kartofli z okrzykiem: "To
jest zajęcie dla mnie!"
Po czwarte
- różne jego wady pozwalają ukryć własną niezdolność do
życia inaczej. Zyskawszy więcej wolności, nie wiedziałyby, co
z nią począć i szybko wróciłyby do znienawidzonego domowego
kieratu. Choć przykry, ale daje poczucie przynależności,
tożsamości i przydatności, a poza domem trzeba byłoby się
sprawdzać.
Po piąte
- trudno jest kobietom wyobrazić sobie mężczyznę -
sojusznika. Stworzenie takiego sojuszu wymaga najpierw zbudowania
pomostu między płciami - wzajemnego szacunku i uznania oraz
przyjacielskiej życzliwości. Nie służy temu ani obwinianie,
ani odrzucenie, ani pobłażanie, ani pełne, bezwarunkowe
poddanie się. Służy natomiast dążenie, żeby siebie nawzajem
lepiej rozumieć. Może on - mimo wad - nie jest taki zły?
|