Ta sama sytuacja??? :)
  
Droga Redakcjo,

Jestem od roku zaręczony. W przyszłym miesiącu mam wziąć
ślub. Matka mej  narzeczonej jest nie tylko atrakcyjna, ale mądra i tak wiele
rozumiejąca. Zabrała się za organizację wesela, poskładała to wszystko razem i
zaprosiła mnie do siebie bym pomógł jej z listą gości, która to lista rozrosła
się do niewyobrażalnych rozmiarów. Przyjechałem więc do niej, siedliśmy do
listy i gdy przycięliśmy ją do około setki... przewróciła mnie na podłogę i przygniotła mnie do ziemi. Powiedziała, że za miesiąc będę już żonatym mężczyzną, więc ona chce teraz się ze mną kochać...
Wstała i poszła do sypialni rzucając przez ramię po drodze, że jeżeli chciałbym wyjść, to wiem gdzie są drzwi. Stałem oszołomiony tą całą sytuacją jakieś pięć minut, ale wiedziałem jak mam postąpić.
Poszedłem wprost do drzwi...

Na ulicy, przy mym samochodzie, stał jej mąż - mój przyszły teść. Uśmiechał się.
Powiedział, że nie pozwoliłby skrzywdzić swej córki i dlatego zdecydował się z żoną na ten test. Uścisnął mi dłoń i pogratulował mej postawy.

Doradźcie proszę!

Czy powinienem powiedzieć mej narzeczonej o tym, co zrobili jej rodzice? Czy mam jej rzec, jaki idiotyczny i poniżający "test" przygotowali?
Albo powinienem zatrzymać tą całą historię w tajemnicy, razem z faktem, iż
prawdziwym powodem mego wyjścia z domu było to, że prezerwatywy zostawiłem
w aucie?