... Jednoczesna niemożność 
i pragnienie bycia z drugim człowiekiem, 
czyni nas tak bardzo bezradnymi ...

           
   IDEAŁ

Gdzie on jest?
    Czy wierzysz, że istnieje gdzieś na świecie osoba, która ucieleśnia Twój ideał partnera czy partnerki?
Wielu z nas ma takie przekonanie. Nie zakładamy koniecznie, że uda nam się tę osobę kiedykolwiek spotkać, ale uznajemy, że ktoś taki może gdzieś być.
    Często nasze marzenia są wewnętrznie sprzeczne, gdyż sami jesteśmy niespójni i pragniemy tego, czego się pogodzić czy połączyć w jedną całość nie da. Ideały to zlepek wyrwanych z kontekstu cech przynależących do różnych osób, które przewinęły się przez nasze życie. Większości tego wszystkiego nie jesteśmy ponoć świadomi. Dlatego trudno tu o spójność.

Partner a ideał
    Jakże często odczuwamy pokusę kształtowania swojego partnera tak, by stał się bliższy naszemu ideałowi. Dobrze się zastanów, bo bardzo często bywa tak, że partner przez nas stworzony jest dla nas znacznie mniej wiarygodny i satysfakcjonujący nas emocjonalnie niż ktoś niedoskonały, ale nie będący naszym dziełem. Często przechodzi nam ochota pożywić się wspaniałym daniem, które przygotowywaliśmy pół dnia, natomiast chętnie skosztowalibyśmy niewyszukanej potrawy, tyle, że przygotowanej przez kogoś innego. 

Szczęśliwy związek z ideałem 
    Jeżeli myślisz, że spotkanie swojego ideału - gdyby on mógł istnieć i gdyby nie trzeba było go kreować - dałoby Ci szansę na szczęśliwy związek, to jest to kolejna pułapka w którą dobrowolnie dajemy się złapać. Myślimy, że wiemy co dla nas dobre i racjonalnie próbujemy tego szukać, a potem okazuje się, że brakuje nam czegoś nieprzewidzianego i nieuchwytnego. 
    Musimy zatem brać poprawkę na nieznajomość samych siebie i liczyć się z możliwością, że jeśli nawet uda nam się spotkać i zawłaszczyć nasz świadomy ideał, to po to tylko, by odkryć jak jest on odległy od prawdziwych pragnień i marzeń.

Ideał i pewne od tego ideału odstępstwa 
    Pewnie większość z nas ma się za tolerancyjnych realistów i na pytanie: "Czy gdyby w Twoim życiu pojawił się ktoś, kto miałby większość cech Twojego ideału, to darowane byłyby pewne od tego ideału odstępstwa?" odpowie twierdząco. Niestety rzeczywistość jest zupełnie inna. Jeżeli już kogoś uznaliśmy za bliskiego doskonałości i wywindowaliśmy go na piedestał, to będziemy mieć znacznie mniej wyrozumiałości dla jego niedostatków niż mielibyśmy w przypadku osoby, która nie była przez nas wyidealizowana. Rezultat jest taki, że związki oparte na olśnieniu, że wreszcie pojawił się ktoś taki, na kogo czekało się całe życie, są bardziej podatne na kryzys niż te, w których od początku partnerzy nie wydawali się sobie szczególnie nadzwyczajni.
    Jeżeli spostrzegamy kogoś jako bliskiego naszemu ideałowi, to angażujemy w tę osobę nasze najgłębsze pragnienia i uczucia, często takie, które tłumiliśmy w sobie przez wiele lat. I dlatego jakakolwiek skaza odkryta na naszym ideale powoduje, że przenika nas bolesne poczucie zawodu i oszukania. Oceniamy teraz naszego partnera znacznie gorzej niż na to zasługuje, tak jak przedtem widzieliśmy go przez różowe okulary. Tym można ponoć tłumaczyć częste przypadki nagłych a nieoczekiwanych odkochań w przebiegu szalonych namiętności, Kiedy to pod wpływem jakiegoś pozornie drobnego wydarzenia spadają nam łuski z zakochanych oczu i zadajemy sobie pytanie, co też mogliśmy widzieć w tej nieciekawej osobie. Im bardziej kogoś idealizujemy na wyrost, tym bardziej niesprawiedliwie i bezkompromisowo go później kwestionujemy.

Nie masz żadnego ideału?
    Jeżeli tak sądzisz, to przyjrzyj się bliżej temu, co dzieje się w twoich relacjach z innymi ludźmi. Spora część naszych wyobrażeń o idealnym partnerze pozostaje nie do końca uświadomiona, przynajmniej dopóki te wyobrażenia są mniej lub bardziej realizowane. 
    Zatem zanim zadeklarujemy, że nie mamy żadnego wzorca idealnego mężczyzny czy kobiety, sprawdźmy, czy nasz partner nie budzi w nas w niektórych sytuacjach więcej złości i rozczarowania niż sprawiedliwie mu się należy.

Pozbyć się wszelkich wymagań i oczekiwań wobec partnera?
    Wydawałoby się, że to logiczna konsekwencja powyższych rozważań. Ale nie możemy tego zrobić. Nasze pragnienia dotyczące określonego rodzaju związku z taką, a nie inną osobą są częścią nas samych i stanowią o naszej tożsamości. Natomiast w toku życia - a często też w rezultacie kolejnych niezbyt udanych związków - zaczynamy dostrzegać różnicę między wyśrubowanym i niezbyt realistycznym ideałem, a naszymi podstawowymi i prawdziwymi oczekiwaniami. Co więcej, często może się okazać, że obraz partnera doskonałego ma niewiele wspólnego z naszymi głębokimi pragnieniami emocjonalnymi i goniąc za ideałem wchodzimy w kolejne nowe związki coraz dalsze od naszych prawdziwych potrzeb. Dlatego nie pozbywajmy się naszych oczekiwań, a raczej próbujemy - oszukując samych siebie - przejść do porządku dziennego nad jakąś podstawową dla nas skazą. Ale i odwrotnie - zanim odrzucimy kogoś, kto mało przypomina doskonałość, odpowiedzmy sobie na pytanie, czy aby ta niedoskonała osoba nie spełnia naszych najważniejszych potrzeb.

... niektórzy ludzie bezskutecznie poszukują miłości ...